Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/521

Ta strona została przepisana.

nocy i z bijącem sercem, z rozpłomienioną głową wszedł do pałacu i pospieszył do pokoiku Ketty.
Młoda dziewczyna, blada i drżąca, usiłowała powstrzymać kochanka. Lecz milady czuwała bacznie; posłyszawszy szmer, sprawiony przez d’Artagnana, otworzyła drzwi.
— Chodź! — rzekła.
Był to już tak niesłychany bezwstyd, tak potworna czelność, że d’Artagnan ledwie mógł uwierzyć swym oczom i uszom; wydawało mu się to wszystko złudą, marzeniem sennem, nie zaś rzeczywistością.
Mimoto wszedł do sypialni milady, jakby ulegając magnetycznej jej sile, która działała na niego, i drzwi zamknęły się za nim.
Teraz Ketty pobiegła ku drzwiom. Zazdrość, gniew, obrażona duma, wszystkie namiętności, targające sercem kochającej kobiety, popychały ją do odkrycia przed swą panią całej prawdy, — ale i sama wówczas byłaby zgubiona, wyznając, że przyłożyła rękę do podobnej intrygi, i d’Artagnan byłby dla niej stracony. Ta ostatnia myśl skłoniła ją do jednego jeszcze poświęcenia się — w imię miłości.
D’Artagnan zaś stanął u szczytu swych pragnień: nie potrzebował już podawać się wobec milady za znienawidzonego rywala, — sam dla siebie odbierał dowody miłości. Wprawdzie z głębi duszy szeptał mu jakiś głos tajemny, że jest jedynie narzędziem zemsty, które o tyle ma wartość dla mściciela, o ile zada śmierć wrogowi; ale duma, miłość własna i szał namiętności zmuszały ten głos wewnętrzny do zamilknięcia, — głuszyły w młodzieńcu wszystkie podszepty rozumu. Nadomiar złego Gaskończyk nasz, jak wiemy, pełen zarozumiałości, porównywał się teraz z hrabią de Wardes i zapytywał, dlaczego ostatecznie nie miałby być kochany we własnej osobie. Oddawał się zresztą całkowicie wrażeniom chwili. Milady nie była już teraz dla niego tą kobietą o niegodnych zamiarach, jakimi przerażała go niedawno; stała się ona kochanką upragnioną, namiętną, pochłoniętą również, jak przypuszczał, uczuciem miłości.
Około dwóch godzin upłynęło młodym ludziom na slodkiem „sam na sam“, aż uspokoili się w swych uczu-