powiedzieć, u kogo służy, i tylko oświadczył, że wypełnia rozkaz swojego pana...
— Albo swojej pani — podchwycił d’Artagnan.
— To wszystko jedno — odpowiedział Aramis, rumieniąc się. — Oświadczył więc, że pani jego poleciła mu odprowadzić tego rumaka do mojej stajni, zabraniając wyjawić, od kogo pochodzi.
— No, no! tylko poetom zdarzają się podobne wypadki — odezwał się poważnie Atos.
— W każdym razie porozumiejmy się — mówił d’Artagnan. — Na którym z wierzchowców postanowiłeś jeździć? na tym, którego kupiłeś, czy też na otrzymanym w podarunku?
— Rozumie się, że na tym, którego mi podarowano. Pojmujesz przecie, d’Artagnanie, że nie mógłbym postąpić inaczej bez ubliżenia...
— Nieznajomemu ofiarodawcy — dokończył d’Artagnan.
— Tajemniczej ofiarodawczyni — poprawił Atos.
— Więc koń, którego kupiłeś, nie będzie ci potrzebny?
— Mniej-więcej tak.
— Czy wybierałeś go sam?
— I to z największą uwagą. Wiesz przecie, że bezpieczeństwo jeźdźca zależy w głównej mierze od konia.
— Odstąp mi go tedy za cenę kupna.
— Zamierzałem właśnie ofiarować go tobie, drogi d’Artagnanie, pozostawiając ci dowolny czas na zwrócenie mi należności za tę drobnostkę.
— Ile zapłaciłeś za niego?
— Osiemset liwrów.
— Oto czterdzieści podwójnych pistolów, kochany przyjacielu — rzekł d’Artagnan, wyjmując pieniądze z kieszeni. — Wiem już, że taką monetą płacą ci za twoje poematy.
— Jesteś, jak widzę, kapitalistą...
— Tak, mój drogi; jestem bogaty, co się zowie!
I mówiąc to, d’Artagnan brzęknął resztą posiadanych pistoli.
— Przyślij siodło do koszar muszkieterskich, a przyprowadzą ci tu konia razem z naszymi wierzchowcami.
Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/545
Ta strona została przepisana.