rze kierownictwa. Bo powinieneś wiedzieć, mości d’Artagnanie, że dochodzą mych uszu bardzo poważne skargi na pana; nie poświęcasz bynajmniej wszystkich dni i nocy służbie królewskiej...
D’Artagnan zarumienił się.
— Zresztą — kończył kardynał, kładąc rękę na grubym stosie papierów, — mam tu właśnie przed sobą wszystkie akty, dotyczące pana. Pragnąłem jednak, zanim je przeczytam, pomówić z panem. Wiem, że jesteś człowiekiem, ważącym się na wszystko, a czyny pańskie, dobrze pokierowane, mogą przynieść panu wiele dobrego, zamiast prowadzić go na złą drogę. Zastanów się pan tedy poważnie i powiedz, co o tem sądzisz.
— Dobroć Waszej Eminencyi zawstydza mię — odpowiedział d’Artagnan. — Dowodzi ona wzniosłości ducha, wobec której czuję się nędznym, niby robak ziemny. Ponieważ jednak Wasza Eminencya pozwala mi mówić szczerze...
Tu d’Artagnan zawahał się na chwilę.
— Proszę, niech pan mówi.
— A więc powiem Waszej Eminencyi, że znalazłbym się w niezwykle trudnem położeniu... Wszyscy moi przyjaciele służą w oddziałach muszkieterów i gwardyi królewskiej, a natomiast nieprzyjaciele, fatalnym jakimś zbiegiem okoliczności, znajdują się w służbie Waszej Eminencyi. Gdybym zatem przyjął propozycyę, jedni uważaliby mi to za złe, drudzy zaś patrzyliby na mnie niechętnie.
— Czyżbyś pan sądził w przesadnej swej dumie, że ofiarowuję panu zamało w porównaniu z jego wartością? — spytał kardynał z ironicznym uśmiechem.
— Wasza Eminencya jest dla mnie niesłychanie dobry, i przeciwnie, zdaje mi się, że nie uczyniłem nic jeszcze, aby na tę dobroć zasłużyć. Niebawem jednak rozpoczyna się oblężenie Rochelli; będę walczył pod okiem Waszej Eminencyi, i jeżeli przypadnie mi w udziale to szczęście, że zdołam się w jakiś sposób odznaczyć, w sposób, któryby zwrócił uwagę Waszej Eminencyi, wówczas będę przynajmniej mógł się chlubić czemś, coby usprawiedliwiało okazaną mi łaskawość. Wszystko czas okaże... I jeżeli mi szczęście posłuży, zdobędę może prawo oddania się sam na usługi Waszej Eminencyi; dzisiaj sprawiałoby to wrażenie, jakgdybym się sprzedał...
Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/555
Ta strona została przepisana.