Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/576

Ta strona została przepisana.
XXII.
WINO ANDEGAWEŃSKIE.

Po beznadziejnych prawie wiadomościach o zdrowiu króla nadeszły do obozu wieści, że zaczyna się ono poprawiać i że nieodwołalnem życzeniem monarchy jest stanąć osobiście na czele oblężenia, więc skoro tylko będzie mógł dosiąść konia, wyruszy natychmiast w drogę.
Tymczasem brat królewski, w tem przekonaniu, że lada dzień zastąpi go w dowództwie ktoś inny, czyto książę d’Angoulème, czy Bassompierre lub Schomberg, którzy zresztą już spierali się o władzę, nie czynił nic prawie, tracąc dnie na małe podjazdy i nie odważając się przedsięwziąć ani jednego energiczniejszego kroku dla wypędzenia z wyspy Ré Anglików, którzy ciągle przypuszczali szturmy do cytadeli Świętego Marcina i do fortecy de La Prée, podczas gdy Francuzi ze swej strony oblegali Rochellę.
D’Artagnan, jak wspomnieliśmy, po zniweczeniu urządzonych na jego życie zamachów odzyskał zupełny spokój, co dzieje się zawsze, gdy ktoś uniknie niebezpieczeństwa i mniema, że przeminęło ono nazawsze. Dręczyła go obecnie jedna tylko troska, a mianowicie, że nie wiedział, co się dzieje z jego przyjaciółmi. Ale i tę zagadkę wyjaśnił mu wreszcie list, który w pierwszych dniach listopada nadszedł z Charleroi jednocześnie z adresowaną na jego imię posyłką. List zawierał, co następuje:

„Panie d’Artagnanie!
Panowie Atos, Portos i Aramis po odbytym u mnie sutym bankiecie, rozweseliwszy się nieco, hałaso-