jący nie tylko autorkę listu, lecz i osobę, w której imieniu został napisany. Gdyby zaś książę, mimo wszystko, okazał się niewzruszonym, misya moja kończy się na tem i mogę tylko błagać Boga o cud, któryby ocalił Francyę. To wszystko! nieprawdaż, Wasza Eminencyo?
— Wszystko — odpowiedział sucho kardynał.
— A teraz — odezwała się milady, nie zważając na zmianę tonu kardynała w stosunku do niej, — teraz, skoro już otrzymałam zlecenia Waszej Eminencyi, dotyczące jego wrogów, czy pozwoli mi Wasza Eminencya, abym powiedziała słów kilka o moich wrogach?
— Jakto? masz pani wrogów? — spytał Richelieu.
— Tak jest, Wasza Eminencyo, i to wrogów, przed którymi Wasza Eminencya powinien mię bronić, gdyż pozyskałam ich sobie w służbie Waszej Eminencyi.
— Któż to taki? — zapytał książę.
— Przedewszystkiem ta mała intrygantka, pani Bonacieux.
— Jest przecież zamknięta w więzieniu w Nantes.
— To znaczy, była tam — odpowiedziała milady; — ale królowa wyjednała rozkaz królewski, mocą którego przewieziono panią Bonacieux do klasztoru.
— Do klasztoru? — powtórzył książę.
— Tak jest, do klasztoru.
— Do którego?
— Nie wiem; tajemnica jest pilnie strzeżona.
— Ja się o tem dowiem.
— A czy Wasza Eminencya po dowiedzeniu się raczy mi o tem powiedzieć?
— Owszem; nie widzę w tem żadnej przeszkody — rzekł kardynał.
— Dziękuję. Mam jednak jeszcze jednego wroga, którego muszę się obawiać tak samo, jak pani Bonacieux.
— A mianowicie?
— Jej kochanka.
— Jakże się on nazywa?
— Och! Wasza Eminencya zna go dobrze — zawołała milady, uniesiona gniewem; — to nasz wspólny zły duch. On to w starciu z gwardyą Waszej Eminencyi przechylił zwycięstwo na stronę muszkieterów kró-
Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/602
Ta strona została przepisana.