Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/606

Ta strona została przepisana.

w towarzystwie giermka i obu muszkieterów, a natomiast wróćmy do Atosa. Przez czas pewien pędził on drogą wprost przed siebie, co koń wyskoczy, a gdy już był pewny, że go nikt od strony oberży nie dostrzeże, skierował się na prawo, zatoczył półkrąg i znalazł się z powrotem o jakieś dwadzieścia kroków od drogi, którędy przejeżdżać miał kardynał, a ukrywszy się w gęstwinie krzewów, czatował. Wkrótce też posłyszał jadących i rozpoznał lamowane kapelusze swych towarzyszów oraz złotą frendzlę płaszcza kardynalskiego. Zaczekawszy chwilę, aż zniknęli na zakręcie drogi, wrócił galopem do gospody, gdzie go natychmiast wpuszczono, gdyż oberżysta poznał go odrazu.
— Mój dowódzca — rzekł Atos — zapomniał udzielić tej damie, mieszkającej na pierwszem piętrze, pewnego ważnego polecenia i przysyła mnie, abym to zapomnienie naprawił.
— Proszę — odrzekł gospodarz, — niech pan wejdzie. Ta dama jest jeszcze w swoim pokoju.
Atos skorzystał z pozwolenia, wszedł po schodach najcichszym możliwie krokiem na piętro i przez napół otwarte drzwi pokoju milady ujrzał ją, odwróconą od niego plecami i wkładającą właśnie kapelusz. Wszedł cicho do pokoju i zamknął za sobą drzwi na zasuwę, na zgrzyt której milady odwróciła się ku niemu szybko. Owinięty płaszczem, w kapeluszu, którego rondo rzucało mu cień na oczy, stał chwilę przy drzwiach.
— Kto pan jesteś i czego chcesz tutaj? — zawołała milady.
— Tak, niestety, to ona! — stwierdził Atos w sobie i, zrzuciwszy szybkim ruchem płaszcz oraz zdjąwszy kapelusz, posunął się ku milady.
— Czy poznajesz mnie, pani? — zapytał.
— Milady postąpiła krok ku niemu, lecz natychmiast cofnęła się z przerażeniem, jakgdyby na widok żmii.
— Dobrze! — odezwał się Atos, — więc poznałaś mię pani...
— Hrabia de La Fère! — jęknęła milady, blednąc i cofając się dalej, aż się plecami oparła o ścianę.