— A teraz, żmijo — odezwał się Atos, biorąc płaszcz i wdziewając kapelusz, — a teraz, skoro wyrwałem ci żądło, kąsaj, jeżeli możesz.
To rzekłszy, wyszedł z pokoju, nie oglądając się poza siebie, Przy bramie zastał dwóch ludzi, trzymających konia w pogotowiu.
— Jak wam wiadomo, panowie — rzekł, — macie z rozkazu Jego Eminencyi odprowadzić tę damę do twierdzy de La Pointę i opuścić ją dopiero wtedy, gdy się już znajdzie na pokładzie statku.
Słowa te zgadzały się z otrzymanym przez nich rozkazem, więc skinęli twierdząco głowami, poczem Atos skoczył lekko na siodło i popędził naprzód, bodąc konia ostrogami. Zamiast jednak jechać drogą, puścił się na przełaj przez pola, aby wyprzedzić kardynała, przyczem zatrzymywał się kiedy-niekiedy, nasłuchując.
Podczas jednego z takich przystanków usłyszał tętent kilku koni. Nie mógł wątpić, że to jedzie kardynał ze swą eskortą; popędził tedy naprzód ku drodze, a znalazłszy się wreszcie na niej, wytarł konia trawą i liśćmi drzew i czekał, stojąc wpoprzek drogi o dwieście mniej-więcej kroków przed jadącymi.
— Kto idzie? — zawołał, gdy ukazali się jeźdźcy.
— Ach! to zapewne nasz dzielny muszkieter! — odezwał się kardynał.
— Tak, Eminencyo — odparł Atos, — to ja.
— Zechciej pan przyjąć dzięki za zabezpieczenie nam drogi — rzekł Richelieu. — Ale jesteśmy już na miejscu, panowie. Skierujcie się ku lewej bramie; hasło: „Król i Ré“.
Powiedziawszy to, kardynał skinął głową naszym trzem przyjaciołom i sam skierował się naprawo, — nocował bowiem tej nocy w obozie.
— I cóż? zapytali równocześnie Atosa Portos
Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/610
Ta strona została przepisana.
spełnione zostaje z mego rozkazu i dla dobra państwa.
3-go grudnia 1627 roku.
Richelieu.“