— Czyś oszalał, do djabła! — zawołał d’Artagnan, chwytając go za połę. — Chcesz chyba dostać kulką w łeb, mój drogi?
Ale Atos, nie bacząc na słowa przyjaciela, wychylił się już ponad wyłom muru z rusznicą w jednej, a z kapeluszem w drugiej ręce.
— Panowie! — zawołał do zbliżającego się oddziału, a na głos ten żołnierze i robotnicy, zdumieni obecnością muszkieterów w forteczce, zatrzymali się w odległości mniej-więcej pięćdziesięciu kroków. — Panowie! — wołał, kłaniając się uprzejmie kapeluszem, — kilku moich przyjaciół spożywa tu właśnie wraz ze mną śniadanie. Otóż wiadomo panom chyba, że niema nic bardziej niemiłego, jak przerwać sobie tę przyjemność... I proszę was, jeżeli już koniecznie musicie się zająć tutaj jakąś robotą, abyście zaczekali, póki nie skończymy naszego posiłku, i przyszli tu nieco później... A może, i to, zdaje się, byłoby najlepsze, zechcecie zacnie, porzuciwszy szeregi buntownicze, wypić wraz z nami za zdrowie króla Francyi?
— Uważaj, Atosie! — zawołał d’Artagnan. — Czy nie widzisz, że biorą cię na cel?
— Nic to nie szkodzi! — odpowiedział Atos. — Te mieszczuchy strzelają bardzo kiepsko i nie poważą się trafić we mnie.
W tej samej chwili zagrzmiały cztery wystrzały, i wszystkie kule trafiły gdzieś w mur niedaleko Atosa.
Natychmiast jednak odpowiedziały im z forteczki cztery muszkiety, ale z lepszym skutkiem, gdyż jednocześnie trzej żołnierze padli trupem, i raniony został jeden robotnik.
— Grimaudzie, podaj mi świeży muszkiet — zawołał Atos, wciąż jeszcze stojąc u wyłomu.
Grimaud spełnił rozkaz, trzej zaś przyjaciele nabili tymczasem broń powtórnie, i nastąpiła nowa salwa, po której padł brygadyer i dwóch robotników, co widząc reszta oddziału poczęła uciekać.
— A teraz, panowie, urządźmy wycieczkę! — wołał Atos.
Czterej przyjaciele wybiegli z poza murów fortecznych, dotarli aż do poległych, zabrali cztery muszkiety żoł-
Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/639
Ta strona została przepisana.