Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/662

Ta strona została przepisana.

Nastała chwila grobowej ciszy, podczas której każdy z obecnych ulegał wrażeniom, odpowiadającym swemu usposobieniu.
— Tym razem — odezwał się Atos, przerywając pierwszy milczenie — d’Artagnan dał nam pomysł doskonały. Od tego właśnie należy list rozpocząć.
— Do licha! masz słuszność, Atosie — rzekł Aramis. — Ale ułożenie takiego listu jest nad wyraz trudne. Sam pan kanclerz byłby w niemałym kłopocie, gdyby był zmuszony zredagować pismo w tym sensie, a wiadomo przecież, że pan kanclerz jest wybornym stylistą. Mniejsza jednak o to. Uciszcie się; zaczynam pisać.
Tu Aramis wziął pióro do ręki, namyślał się przez chwilę, poczem nakreślił kilkanaście wierszy pięknym, drobnym, kobiecym charakterem, a następnie głosem łagodnym i powolnym, kładąc nacisk na każde słowo, odczytał, co następuje:

„Milordzie!
Osoba, pisząca do ciebie, miała zaszczyt kiedyś skrzyżować z tobą szpadę na małym placyku przy ulicy d’Enfer. Od tego czasu byłeś łaskaw nazwać się kilkakrotnie przyjacielem swego chwilowego przeciwnika. Odwdzięczając się za tę przyjaźń, przesyła on ci obecnie pewną przestrogę. Dwukrotnie już omal nie stałeś się ofiarą złych instynktów swej blizkiej krewnej, którą uważasz za swoją spadkobierczynię, albowiem nie wiesz o tem, że wprzód, zanim zawarła małżeństwo w Anglii, była już zamężna we Francyi. Obecnie za trzecim razem możesz uledz w tej walce. Krewna pańska wyjechała nocą z Rochelli do Anglii. Bacz na jej przybycie, żywi ona bowiem straszliwe zamysły. Jeżeli zaś pragniesz się z całą pewnością przekonać, do czego jest zdolna, wyczytaj jej przeszłość, zapisaną na lewem jej ramieniu.“

— Otóż tak będzie doskonale! — rzekł Atos. — Masz, drogi Aramisie, styl sekretarza stanu. Lord de Winter, jeżeli ta przestroga dojdzie rąk jego, będzie się miał teraz na baczności. A gdyby nawet list wpadł w ręce Jego Eminencyi, nie może nas skompromitować. Ponieważ je-