jesteś słownym chłopakiem! I jeżelibyś kiedy porzucił swego pana, znajdziesz u mnie zawsze służbą.
— Och, nie, proszą pana! — oświadczył Planchet, — nie porzucą nigdy służby u mego pana.
D’Artagnan, który w tej chwili uczuł, że mu Planchet wsuwa jakąś kartką do ręki, miał wielką ochotą uścisnąć go tak, jak go uściskał przed wyjazdem, — ale się pohamował w obawie, aby taki wylew uczucia, okazywany służącemu na środku ulicy, nie wydał się komu z przechodzących podejrzanym.
— Mam list w ręku — rzekł półgłosem do Atosa i pozostałych przyjaciół.
— Dobrze — rzekł Atos. — Wracajmy do domu; tam go odczytamy.
D’Artagnan miał wrażenie, że list ten wprost pali mu dłoń; pragnął przyspieszyć kroku, lecz Atos ujął go pod ramią i zmusił iść dalej równym, spokojnym krokiem. Gdy weszli wreszcie do namiotu i zapalili lampą, Planchet stanął przy drzwiach, aby wczas ostrzedz czterech przyjaciół przed jakim nieproszonym gościem, a d’Artagnan drżącemi rąkami rozerwał pieczęć i otworzył list. Zawierał on tylko pół wiersza pisma prawdziwie angielskiego w stylu iście spartańskim:
„Thank you! be easy.“
Co znaczyło: „Dziękuję! bądźcie spokojni.“
Atos wziął list z rąk d’Artagnana, zbliżył do lampy, zapalił i nie wypuścił pierwej, aż cała kartka zmieniła się w popiół, — poczem zawołał Plancheta:
— Teraz, mój chłopcze — rzekł, — możesz słusznie dopominać się o należne ci siedemset liwrów, chociaż, jak widzisz, nie narażałeś się wcale tak bardzo, wioząc list podobnej treści.
— To odemnie nie zależało — odparł Planchet. — Wynalazłem zato mnóstwo sposobów, aby go ukryć.
— Opowiadaj! — rzekł d’Artagnan niecierpliwie.
— To, proszą pana, strasznie długa historyą.
— Masz słuszność, Planchecie — oświadczył Atos. — Zresztą otrąbiono już pobudką do spoczynku, i zwrócilibyśmy na siebie uwagą, nie gasząc światła dłużej, aniżeli czynią to w innych namiotach.
Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/672
Ta strona została przepisana.