Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/674

Ta strona została przepisana.
IV.
ZRZĄDZENIE LOSU.

Tymczasem milady, uprzytomniwszy sobie utratę cennego dokumentu Jego Eminencyi, pijana złością, rzucając się na pokładzie statku, niby uwięziona lwica, gotowa była niemal skoczyć w fale morza, by dostać się z powrotem na wybrzeże. Nie mogła pogodzić się z myślą, że, znieważona przez d’Artagnana, a następnie pozbawiona przez Atosa śmiertelnego swego żądła, musiała opuszczać Francyę, nie pomściwszy się na nich. Myśl ta stała się jej wreszcie tak nieznośną, że, nie dbając o to, jakie niebezpieczeństwa mogą stąd dla niej samej wyniknąć, poczęła błagać kapitana statku, aby wysadził ją na brzeg. Ale kapitan, pragnąc jak najrychlej wyjść z niemiłego położenia, w jakiem się znalazł — w pośrodku między wojennymi okrętami Francyi i Anglii, niby nietoperz między szczurami i ptakami, spieszył ku wybrzeżu angielskiemu i stanowczo odmówił żądaniu, które uważał jedynie za kaprys kobiecy, przyrzekając natomiast podróżnej, szczególnie zresztą poleconej mu przez kardynała, że wysadzi ją na ląd, o ile tylko morze i Francuzi na to pozwolą, w jednym z portów bretońskich — w Loriencie lub w Breście. Wiatr wszakże był niepomyślny, a morze wzburzone, i musiano lawirować z niezwykłą ostrożnością. Wreszcie w dziewięć dni po opuszczeniu Charente milady, wybladła ze zmartwień i złości, ujrzała przed sobą spowite w mgły wybrzeża Finisterru. Poczęła się wszakże zastanawiać, jak ma postąpić. By dostać się stąd z powrotem do kardynała, potrzebowałaby zużyć na to, wliczając jeden dzień na wylądowanie, cztery dni czasu; dodawszy te cztery dnie do dziewięciu dni przebytej już podróży, miała razem trzynaście dni straco-