nych, — trzynaście dni, w ciągu których wydarzyć się mogły w Londynie najdonioślejsze wypadki. Rozważyła również, że kardynał, oburzony jej powrotem, w następstwie tego gotów byłby uwzględnić raczej skargi, przeciwko niej podniesione, aniżeli te, z jakiemiby ona wystąpiła przeciwko innym. Następstwem tych rozważań było to, że okręt minął Lorient i Brest, ona zaś nie przypominała już o poprzedniej swej prośbie kapitanowi, który, zadowolony z jej milczenia, uważał za odpowiednie milczeć również. Tak więc płynęła milady dalej i tego samego dnia, gdy Planchet wsiadał w Plymouth na okręt, zdążając z powrotem do Francyi, wysłanniczka Jego Eminencyi przybyła do tegoż portu.
Wybrzeże roiło się od tłumu, gdyż w dniu tym wśród wielkiej uroczystości spuszczano na morze cztery dopiero co wykończone statki. A w ceremonii tej brał, jak zwykle, udział książę Buckingham. Błyszczący od złota, lśniący, jak zazwyczaj, dyamentami i klejnotami, z białem piórem, spływającem mu z kapelusza na ramię, stał on w otoczeniu wspaniałej świty.
Był to jeden z tych pięknych, rzadkich dni zimowych, kiedy Anglia przypomina sobie, że istnieje słońce. Zachodziło ono właśnie, zalewając purpurą niebo i morze, złocąc wieże i stare domy miasta, paląc się w ich szybach, niby płomienie pożaru.
I oto, gdy Anglia przystępowała do aktu, który był wyrazem rosnącej jej potęgi, milady, słaba kobieta, posiłkowana jedynie kilkoma worami złota, stawała w jej obliczu, przygotowując się do walki na śmierć i życie i porównywając się w myśli z ową straszną Żydówką, Judytą, gdy ta znalazła się wśród obozu asyryjskiego, wśród nieprzeliczonego mnóstwa wozów ładownych, koni, ludzi i zbroi, co wszystko jednym ruchem ręki rozwiała, jak chmurę dymu.
Gdy statek zatrzymał się nareszcie w pobliżu portu, zarzuciwszy kotwicę, skierowała się ku niemu groźnie uzbrojona, niby straż nadbrzeżna, mała szkuta, i po chwili spuszczono z niej na morze łódź, która podpłynęła ku drabince statku. W lodzi znajdował się oficer, sternik i ośmiu wioślarzy. Na pokład wszedł tylko oficer,
Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/675
Ta strona została przepisana.