chellę, a w przeddzień mego wyjazdu zabierze cię stąd przygotowany umyślnie statek i przewiezie do naszych kolonii południowych. No, uspokój się! dodam ci towarzysza podróży, który, gdybyś się poważyła przedsięwziąć jakąkolwiek próbę ucieczki do Anglii lub na kontynent, przy pierwszem twem usiłowaniu tego rodzaju łeb ci roztrzaska...
Milady słuchała z uwagą, rozpłomienione swe źrenice utkwiwszy w oczach szwagra.
— Aż do tej chwili — mówił dalej lord Winter — pozostaniesz w tym zamku. Mury jego są grube, bramy kowane, kraty okien zupełnie pewne; zresztą okno twoje wychodzi wprost na skałę, oblaną morzem. Żołnierze załogi zamkowej, oddani mi duszą i ciałem, stoją na straży koło twego pokoju i strzegą wszystkich przejść, wiodących na dziedziniec. A gdybyś nawet przedostała się na dziedziniec, musiałabyś jeszcze przebyć trzy zakratowane bramy, przy których ustawione straże otrzymały wyraźny rozkaz: jeżeli dostrzegą jeden krok, jeden ruch, lub posłyszą jedno słowo, zdradzające chęć twojej ucieczki, natychmiast dadzą ognia. Jeżeli cię zabiją, sprawiedliwość angielska, jak sądzę, wdzięczna mi będzie za oszczędzenie jej trudu. Ach! rozpogodziło ci się czoło, i widzę w twych oczach znowu pewność siebie Piętnaście czy dwadzieścia dni, myślisz sobie, ba! do tego czasu wynajdę jakiś sposób ratunku; mój szatański umysł znajdzie jakąś ofiarę; za piętnaście dni będę już daleko stąd“. O! spróbuj tylko! spróbuj!...
Milady, widząc, że lord Winter odgadł jej myśli, wbiła paznokcie w ciało, aby zapanować nad sobą i ukryć zewnętrzne objawy, któreby mogły potwierdzić jego przypuszczenie, i nadała swej twarzy jedynie wyraz udręki.
Tymczasem lord Winter mówił dalej:
— Widziałaś już dowodzącego tym zamkiem podczas mojej nieobecności oficera i przekonałaś się, że umie on wypełniać dane sobie rozkazy. Znając cię, jestem pewny, że podczas podróży z Portsmouth do tego zamku usiłowałaś nawiązać z tym młodym człowiekiem rozmowę. Cóż ci powiedział?... Tylko posąg marmurowy może być równie nieczuły i milczący, nieprawdąż? Próbowałaś już
Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/691
Ta strona została przepisana.