Ta strona została przepisana.
— Doskonale, mości Grimaudzie! — rzekł Atos. — A teraz pij! Od podziękowań zwalniam cię.
Grimaud wychylił w milczeniu szklankę bordeaux, a w chwili przelewania się wina w jego gardło wzniesione ku niebu oczy przymusowego niemowy mówiły nie mniej wyraźnie, niż używane ku temu w zwykłych warunkach narzędzie, zwące się językiem.
— Teraz — oświadczył Atos, — jeżeli tylko panu kardynałowi nie przyjdzie genialny pomysł otwarcia brzucha Grimauda, możemy być, jak sądzę, prawie całkiem spokojni o tajemnicę listu.
Tymczasem Jego Eminencya odbywał dalej melancholijną przejażdżkę, pomrukując pod wąsem:
— A jednak ci ludzie muszą stanowczo do mnie należeć!