tych męczennic, co z woli cezarów, rzucane na areny cyrkowe, służyły ku krwawej uciesze ludu. Nie widział hańby, — widział jedynie czarującą piękność.
— Przebacz! przebacz mi! — wołał.
Milady zaś wyczytała w jego oczach: „Kocham! kocham!“
— Co mam przebaczyć? — zapytała.
— Przebacz, że dopomagałem twoim prześladowcom! Z uśmiechem niebianki wyciągnęła ku niemu dłoń.
— Tak piękna! tak młoda! — wołał Felton, okrywając jej rękę pocałunkami.
Milady spojrzała na niego jednem z tych spojrzeń, które króla zmieniają w niewolnika.
Felton był purytaninem: puścił rękę milady i począł całować jej nogi. Obecnie nie kochał już, lecz z całem szaleństwem uwielbiał.
Wreszcie, gdy ochłonął nieco, milady udała, że odzyskuje zimną krew, której zresztą nie straciła ani na chwilę, — i Felton ujrzał nieporównane skarby jej ciała, znikające skromnie pod batystem koszuli; ukrywała je przed nim milady tak skrzętnie, aby ich tem goręcej pożądał.
— A teraz — rzekł — powiedz mi pani nareszcie, błagam, jakie jest nazwisko twego istotnego kata... istotnego, bo tamten drugi był tylko jego narzędziem.
— Bracie mój! — zawołała milady, — czyż trzeba jeszcze wymieniać to nazwisko? czyż sam go dotąd nie odgadłeś?...
— Jakto? — krzyknął Felton, — on!?... jeszcze raz on? zawsze on? Więc tym nędznikiem...
— Tym nędznikiem — dokończyła milady — jest ciemięzca Anglii, prześladowca prawowiernych, podły złodziej czci tylu kobiet, zbrodniarz, który dla kaprysu swego znieprawionego serca każe przelewać tyle krwi angielskiej, który wspomaga dzisiaj protestantów, a jutro ich zdradzi...
— Buckingham? więc Buckingham!? — zawołał w uniesieniu Felton.
Milady ukryła twarz w dłoniach, jak gdyby nie mogła bez uczucia wstydu wspominać tego nazwiska.
Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/763
Ta strona została przepisana.