— Jaki to statek? — spytała milady, gdy się zbliżono do okrętu.
— Wynająłem go dla ciebie.
— Dokądże on mię zawiezie?
— Dokąd zechcesz, bylebyś kazała wysadzić mię na ląd w Portsmouth.
— W jakimże celu udajesz się do Portsmouth? — zapytała.
— Aby wypełnić rozkazy lorda Wintera — odrzekł Felton ze smutnym uśmiechem.
— Jakie rozkazy?
— Czyż nie domyślasz się?
— Nie. Wytłómacz mi to, proszę.
— Nie ufał mi, więc postanowił sam cię dopilnować; mnie natomiast polecił udać się do Buckinghama po podpis na rozporządzeniu twej deportacyi.
— Ale, jeżeli ci nie ufał, dlaczego powierzył ci to zadanie?
— Był pewny, że nie wiem, co wiozę.
— To prawdopodobne. Więc okręt ten wysadzi cię w Portsmouth?
— Tak. I nie mogę tracić czasu, gdyż dzisiaj jest już 23-ci, a jutro Buckingham na czele floty odpływa z Anglii.
— Jutro? i dokądże to?
— Pod Rochellę.
— On nie powinien odpłynąć! — zawołała z mocą milady, zapominając o zwykłej przezorności.
— Bądź spokojna! — odparł Felton; — nie odpłynie...
Na te słowa milady aż drgnęła z radości. Otwarły się przed nią najtajniejsze głębie młodzieńczego serca, i wyczytała w nich... śmierć Buckinghama.
— Feltonie! — rzekła, — jesteś wielki, jak Juda Machabeusz!... I gdybyś musiał umrzeć, umrę wraz z tobą. Oto, co ci z rozkoszą oświadczam!
— Cicho! — odezwał się Felton. — Jesteśmy u celu.
Istotnie barka przybiła w tej chwili do statku.
Felton wszedł pierwszy na drabinę i podał rękę milady, którą podtrzymywali marynarze, albowiem morze było jeszcze bardzo wzburzone.
Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/776
Ta strona została przepisana.