Do listu dołączone było upoważnienie, brzmiące, jak następuje:
W Luwrze, dnia 10 sierpnia 1623 roku.
Łatwo pojąć, że te stosunki pokrewieństwa Aramisa ze szwaczką, nazywającą królowę „siostrą“, budziły wesołość i wywoływały żarty ze strony młodych ludzi. Ale Aramis, wskutek grubych dowcipów Portosa rumieniąc się po białka oczu, poprosił przyjaciół, aby zaniechali docinków na ten temat, i oświadczył, że, jeżeli powiedzą choćby jedno jeszcze słowo, nie użyje już nigdy pośrednictwa swej kuzynki w tego rodzaju sprawach.
Odtąd czterej muszkieterowie przestali wspominać nazwisko Maryi Michon, mając już zresztą to, czego pragnęli, mianowicie rozkaz wypuszczenia pani Bonacieux z klasztoru Karmelitanek w Béthune. Co prawda, rozkaz ten nie miał dla nich wielkiej wartości, dopóki obozowali pod Rochellą, a więc na drugim końcu Francyi, i d’Artagnan zamierzał już nawet prosić pana de Tréville o urlop, przyczem zdecydowany był wyjawić mu otwarcie, jak ważna sprawa skłania go do wyjazdu, — gdy właśnie otrzymał wraz ze swymi trzema towarzyszami wiadomość, że król udaje się do Paryża z orszakiem, złożonym z dwudziestu muszkieterów, i że do orszaku tego zostali i oni wcieleni.
Na tę wieść zapanowała wśród nich ogromna radość. Wysłali naprzód służących z tobołami podróżnymi, a rano wyruszyli sami w drogę.
Kardynał odprowadził Najjaśniejszego Pana z Surgeres do Mauzé, gdzie król i minister rozstali się wśród objawów największej przyjaźni.