Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/820

Ta strona została przepisana.

pani de Chevreuse; Portos głupiec; pani Bonacieux odnaleziona; przysłać powóz możliwie najrychlej; oddać służącego na twoje rozkazy; przedstawić cię przeoryszy, jako ofiarę kardynała, aby nie powzięła żadnych podejrzeń; Armentières nad brzegiem rzeki Lys. Czy dobrze?
— Doskonale, drogi mój kawalerze! masz cudowną pamięć! Ale prawda! zapamiętaj jeszcze jedno...
— Mianowicie?
— Zauważyłam obok klasztornego ogrodu prześliczny lasek; powiedz przeoryszy, aby pozwoliła mi się tam przechadzać. Kto wie, może będę zmuszona wyjść stąd tylną furtą.
— Myślisz o wszystkiem.
— Ty zaś zapominasz o jednem...
— O czem?
— Zapytać mię, czy nie potrzebuję pieniędzy.
— To prawda. Ile ci potrzeba?
— Daj mi wszystko, co posiadasz.
— Mam około pięciuset pistolów.
— Taką samą sumę posiadam i ja. A mając tysiąc pistolów, można wielu rzeczy dokonać... Więc wypróżniaj kieszenie.
— Oto masz.
— Dobrze! Kiedy odjeżdżasz?
— Za godzinę. Zjem teraz cośkolwiek, a tymczasem poślę po konia na pocztę.
— Wybornie! Żegnam cię więc, kawalerze!
— Żegnam cię, hrabino!
— Poleć mię względom kardynała.
— A ty poleć mię względom szatana.
Milady i Rochefort roześmieli się i pożegnali ze sobą.
W godzinę później Rochefort pędził, co koń wyskoczy, ku Lilliers, a po upływie pięciu godzin przejechał przez Arras.
Czytelnicy nasi wiedzą już, że poznał go w Arras właśnie d’Artagnan i że spotkanie to, rozbudziwszy obawy czterech muszkieterów, stało się nową podnietą do dalszej ich podróży.