Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/860

Ta strona została przepisana.
ZAKOŃCZENIE.

Dnia 6-go następnego miesiąca król, zgodnie z obietnicą, daną kardynałowi, wyruszył z Paryża do Rochelli. Wracał oszołomiony wiadomością o zamordowaniu Buckinghama.
Chociaż królowa była uprzedzona o niebezpieczeństwie, grożącem ukochanemu przez nią człowiekowi, nie chciała jednak dać wiary, gdy doniesiono jej o śmierci księcia, i zapominając nawet o zwykłej ostrożności, zawołała:
— To kłamstwo! przecież pisał do mnie...
Ale już nazajutrz musiała w straszną tę wieść uwierzyć: Laporte, zatrzymany na razie, jak wszyscy, rozkazem króla Karola I-go, wrócił do Francyi, wioząc ostatni smutny upominek Buckinghama dla królowej.
Król Jegomość zato uradował się wielce i nie starał się nawet ukrywać swego zadowolenia przed królową. Jak wszyscy ludzie słabego serca, Ludwik XIII nie odznaczał się szlachetnymi popędami.
Ale czoło królewskie nie na długo się rozchmurzyło; niebawem posmutniał znowu, czując się niedobrze pod względem zdrowia, przyczem już sama myśl, że w obozie znów wpadnie w niewolę kardynała, nie uśmiechała mu się wcale.
Kardynał był dla niego jakby wężem, oczarowywującym swą ofiarę, on zaś ptakiem, który pod wpływem wzroku tego węża trzepoce się, przelatując z gałęzi na gałęź, lecz nie ma siły umknąć.
Toteż powrót króla do Rochelli był niezwykle smutny. Czterej nasi przyjaciele, zazwyczaj tak weseli, teraz powagą swą wprawiali w podziw innych towarzyszów. Jechali razem, obok siebie, ze spuszczonemi głowami, rzucając od czasu do czasu smętne spojrzenia. Tylko Atos kiedy-niekiedy podnosił w górę swe szerokie czoło,