Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/865

Ta strona została przepisana.

w Béthune, o sądzie w opustoszałym domku i wreszcie o wykonaniu wyroku na brzegu rzeki Lys.
Dreszcz wstrząsnął kardynałem, chociaż człowiek ten niełatwo ulegał słabości.
Lecz nagle, jakgdyby pod wpływem jakiejś myśli, która zrodziła się mu w tej chwili w głowie, ponura dotąd twarz jego rozjaśniła się i przybrała pogodny wyraz.
— A zatem — rzekł głosem, którego łagodność nie godziła się z surowością wypowiadanych słów, — a zatem przybraliście rolę sędziów, nie myśląc o tem, że ci, którzy wymierzają karą, nie mając potemu prawa, są równi mordercom!
— Eminencyo! przysięgam, że nie myślą bynajmniej bronić mojej głowy. Poniosą karą, jaką mi naznaczy Wasza Eminencya. Nie dbam już zresztą o życie, więc i śmierci nie obawiam się wcale.
— Tak, wiem o tem, że jesteś dzielnym młodzieńcem — rzekł kardynał niemal z rozrzewnieniem. — Ale zapowiadam ci z góry, że zostaniesz osądzony i ukarany.
— Ktoś inny mógłby odpowiedzieć Waszej Eminencyi, że posiada w kieszeni ułaskawienie; ja jednak powiem tylko: Rozkazuj, Eminencyo! jestem gotów na wszystko!
— Ułaskawienie? — zapytał zdumiony kardynał.
— Tak, Eminencyo, ułaskawienie — odparł d’Artagnan.
— I z czyimże to podpisem? z królewskim?
Kardynał rzucił to zapytanie z pewnego rodzaju lekceważeniem.
— Nie; z podpisem Waszej Eminencyi.
— Z moim podpisem? Czy pan oszalałeś?!
— Wasza Eminencya pozna zapewne swoje pismo? — rzekł d’Artagnan i okazał kardynałowi cenny dokument, który Atos wydarł był z rąk milady i oddał przyjacielowi, by mu służył jako glejt bezpieczeństwa.

Jego Eminencya wziął papier i czytał powoli, podkreślając każdą głoską:

„Czegokolwiek dokona właściciel tego dokumentu, spełnione zostaje z mojego rozkazu i dla dobra państwa.
3 grudnia 1627 roku.
Richelieu“.