przedtem. Bywało i tak, że taki pośpiech i gotowość w wykonaniu najmniejszych kaprysów cara — nagradzane zostały orderem i nadaniem wyższego stopnia służby.
Z takiem samem przejęciem się traktował car Paweł I nie tylko uniformy żołnierzy, których bezustanku to ubierał to rozbierał, — podobnie jak to robi dziecko z lalkami, — ale i strój ludności. Wielka rewolucja francuska wprowadziła do nas modę na duże okrągłe kapelusze, ale car Paweł odniósł się z nienawiścią do tej rewolucyjnej mody, to też pewnego pięknego poranka ukazał się rozkaz, najsurowiej zakazujący ludziom ukazywanie się w takich kapeluszach na ulicach stolicy...
Poczęści przez niepoinformowanie, poczęści przez opozycję rozkaz ten nie został wykonany z takim pośpiechem, jakiego oczekiwał car fantasta. Widząc to, Paweł I poustawiał przy wszystkich krzyżowaniach ulic kozaków i policjantów z nakazem zrywania kapeluszy z głów przyczem sam wyjeżdżał na miasto, by skontrolować, czy nakaz jest ściśle wykonany.
Pewnego dnia, wracając do pałacu z takiej przejażdżki po mieście — ujrzał na ulicy jakiegoś anglika, mającego na głowie nienawistny mu okrągły kapelusz. Anglik ów, uważając snadź, że rozkaz tego rodzaju jest jawnym zamachem na jego osobistą wolność, nie wykonał go. Car Paweł zatrzymał się, rozkazując jednemu z oficerów zerwać kapelusz z głowy zuchwalca, który poważył się ukazać w tym rewolucyjnym kapeluszu tak niedaleko od pałacu — na Placu Admiralicji... Oficer podjechał do wolnego syna Albionu, ale zbliżywszy się, ujrzał, że ma on na głowie zupełnie legalny trójkątny kapelusz! Zawrócił tedy i złożył relację carowi.
Strona:PL Dumas - W pałacu carów.djvu/141
Ta strona została przepisana.