Strona:PL Dumas - W pałacu carów.djvu/153

Ta strona została przepisana.

— Niech Wasza Wysokość zechce tylko przypomni sobie los Aleksego Piotrowicza...
— Pahlen, pan spotwarza mego ojca!
— Bynajmniej, Wasza Wysokości, ponieważ oskarżam nie jego serce, lecz rozsądek. Wszystkie te dziwne sprzeczności w charakterze jego, te potworne rozkazy, te niezliczone kary — świadczą tylko o jego okropnej chorobie... Mówią to wszyscy ci, którzy stoją blisko cara zarówno jak i ci, którzy są daleko od niego. Wasza Wysokości — cesarz Paweł jest obłąkanym!
— O, Boże, mój Boże!!..
— Trzeba go koniecznie wyzwolić od niego samego. To powiadam nie tylko ja — mówi to cały senat, cały naród którego reprezentantem tutaj jestem ja. Koniecznem jest, aby car Paweł I zrzekł się tronu na korzyść Waszej Wysokości!
— Co pan mówi! — zawołał Aleksander, cofając się w tył. — Abym wstąpił na tron po ojcu, który jeszcze żyje, abym zdarł z jego głowy koronę?!.. Nie, jeśli kto jest obłąkanym, to ty, — Pahlenie!... Nigdy! przenigdy!..
— Wasza Wysokości, — spokojnie odparł Pahlen, — nie raczył wniknąć w rozkaz. Tu chodzi nietylko o aresztowanie Waszej Wysokości; zepewniam, że tu również życie Waszej Wysokości znajduje się w niebezpieczeństwie!
— Niech pan ratuje imperatorową i brata! — oto wszystko, o co go proszę, — rzekł Aleksander.
— Cóż mogę począć? — spytał Pahlen.— Alboż rozkaz nie dotyczy tak samo ich, jak Waszej Wysokości? Skoro oni zostaną aresztowani i wtrąceni do kazamat, to zawsze znajdą się ludzie, którzy, chcąc dogodzić Pawłowi, pójdą dalej jeszcze, niż idą jego żądania! Niech Wasza Wysokość spojrzy na to, co się