„Mademoiselle Luise Dupuy, u pani Xavier. Magazyn mód, Newski Prospekt, w pobliżu kościoła ormiańskiego, nawprost bazaru.”
Postanowiłem oddać list osobiście. Daleko od Francji zawsze jest miło ujrzeć młodą, uroczą rodaczkę, — a wiedziałem, że Luiza była młodą i piękną. Prócz tego doskonale znała Petersburg, ponieważ mieszkała tu już cztery lata, to też mogła mi służyć wskazówkami.
Było jeszcze bardzo wcześnie, przeto postanowiłem pospacerować po mieście, a na Newski Prospekt pójść dopiero około piątej.
Zawołałem chłopaka, lecz zamiast niego ukazał się lokaj. Lokaje są tu jednocześnie służącymi i przewodnikami; czyszczą buty i pokazują pałace. Wezwałem go gwoli tej pierwszej funkcji, a co się tyczy drugiej — to już dawniej tyle się nasłuchałem o Petersburgu, że o tutejszych pałacach wiedziałem napewno nie mniej, niż on.
Nie miałem zbytniego kłopotu z wyszukaniem dorożkarza, jak to wczoraj było z łódką. Mimo że mało jeszcze znałem Petersburg, zdołałem już zauwarzyć, że na każdem krzyżowaniu się ulic znajdują się tu postoje dorożkarzy i kibitek.
W ten sposób, ledwie doszedłem przez plac Admiralicji do kolumny Aleksandra, jak wnet, na pierwsze moje skinienie zostałem otoczony przez dorożkarzy. Poczęli oni na przemian ofiarowywać mi swoje usługi. Taksa nie była znaną w Petersburgu, te też umówiliśmy się, że za pięć rubli dorożkarz będzie przez cały dzień do mojej dyspozycji. Poleciłem mu jechać przedewszystkiem do Pałacu Taurydzkiego.