posiadał specjalnych kurjerów, których rozsyłał, to po jesiotry na Wołgę, to po melony do Astracham, to po winogrona na Krym, a po kwiaty — wszędzie gdzie tylko były piękne kwiaty? I czyliż wraz z innemi kosztownemi darami nie ofiarowywał carycy, w dzień Nowego Roku, półmiska świeżych wiśni, który kosztował go dziesięć tysięcy rubli?
Bez przerwy coś tworzył, coś burzył, a w chwilach, gdy nic nie robił — wikłał wszystko. Bez niego nic nie powstawało, a wszystko dla niego przemieniało się w nic!
Książę de Ligne mawiał, że w Potemkinie jest coś wielkiego, romantycznego, ale i — dzikiego! I miał rację.
Śmierć jego była tak samo niezwykłą, jak niezwykłem było życie: kres jego był tyleż nieoczekiwany, co i początek karjery.
Potemkin cały rok spędzał właśnie w Petersburgu, wśród bezustannych uczt, świąt i orgji, przekonany, że dokonał już dość i dla swojej sławy i dla carycy Katarzyny — rozszerzając granice państwa carów po Kaukaz, gdy naraz dowiaduje się, że stary Repnin, korzystając z jego bezczynności, pobił turków, zmuszając ich do zawarcia niekorzystnego pokoju, t. j., że Repnin w dwa miesiące dokonał więcej, niż Potemkin w trzy lata!
Począwszy od tej chwili Potemkin nie zazna spokoju: prawda, że jest on chory, ale to nic nie znaczy; Potemkin musi jechać tam, na południe... Nie lęka się swej choroby, silny organizm zwycięży ją!
I otóż jedzie Potemkin do Jass, swojej stolicy, a stamtąd udaje się do Oczakowa. O kilka mil od Oczakowa słabnie w powozie, czuje brak tchu...
Wychodzi z powozu, kładzie się na rozłożonym
Strona:PL Dumas - W pałacu carów.djvu/33
Ta strona została przepisana.