Strona:PL Dumas - W pałacu carów.djvu/36

Ta strona została przepisana.

ręczony mi list. Przybywszy na miejsce, dowiedziełam się, że ta czarowna osóbka już nie pracuje u pani Xavier, ale mieszka na Mojce, przy magazynie Orgelota.
Nie trudno było ją znaleść.
W dziesięć munut potem byłem koło wskazanego mi domu. Postanowiwszy zjeść obiad w restauracji nawprost tego domu, który, jak to wypadało z nazwiska właściciela, należał do francuza, rozstałem się z izwoszczykiem i udałem się do magazynu, gdzie zapytałem o mademoizelle Luizę Dupuy.
Jedna z panien zapytała mnie, poco mi potrzebna panna Dupny; czy pragnę co kupić, czy też mam do niej prywatny interes?
Odparłem, że przybyłem w sprawie osobistej.
Wtedy podniosła się i zaprowadziła mnie do pokoi w głębi.

III.

Wyprowadzono mnie do maleńkiego buduaru którego ściany obite były materjami wschodniemi. Tu moja rodaczka leżała na kanapie, czytając powieść.
Ujrzawszy mnie, podniosła się z kanapy i spytała;
— Czy pan jest francuzem?
Przeprosiłem, że przybywam do niej o tej godzinie. Ale że przybyłem zaledwie dzień przedtem, przeto nie jestem jeszcze obeznany z miejscowymi zwyczajami...
Poczem wręczyłem jej list.
— Ach, to od mojej siostry! — zawołała. — Kochana moja siostrunio, Różyczko, jakże się cieszę, że mam wiadomość od ciebie! Więc pan zna ją? Czy jest zdrowa i jak zawsze śliczna?
— Że jest śliczną — na to mogę przysiądz, —