Strona:PL Dumas - W pałacu carów.djvu/52

Ta strona została przepisana.

Ale i ten jego list pozostawiłam również bez odpowiedzi.
W dzień potem otrzymałam od niego trzeci list. Uderzył mnie ton tego listu: wionęło odeń smutkiem, przypominającym smutek dziecka, któremu odebrano ulubioną zabawkę. Nie była to rozpacz dorosłego mężczyzny, który stracił to, czego pragnął.
Pisał, że jeśli mu nie odpowiem i na ten list, to weźmie urop i wyjedzie z rodziną z Moskwy. Odpowiedziałam i na ten list milczeniem, i dopiero po sześciu tygodniach otrzymałam od niego list z Moskwy, w którym donosił mi, że gotów jest powziąć szaloną decyzję, która może zdruzgotać mu całą przyszłość.— Błagał, bym przynajmniej na ten list odpowiedziała, iżby nie tracił promienia nadziei, który go przywiąże do życia.
Sądziłam, że list ten został napisany po to, by mnie nastraszyć, to też pozostawiłam go, podobnie, jak wszystkie poprzednie, bez odpowiedzi.
W cztery miesiące potem przysłał mi następujący list:
„Przyjechałem dopiero co i pierwsza moja myśl jest — o pani.
Kocham panią tak samo, a być może nawet jeszcze bardziej, niż dotąd.
Od pani zależy uczynić mnie szczęśliwym na cale życie”
Ten jego upór, ta tajemniczość aluzji w jego ostatnich listach, a wreszcie ten ich smętny ton, skłoniły mnie do zdecywania się na odpowiedzenie mu, ale ta odpowiedź moja była niewątpliwie zupełnie nie taką, jakiej pragnął młody hrabia... Zakończyłam swój list zapewnieniem, że nie kocham go i nigdy nie pokocham.
Wydaje się to panu dziwnem, — przerwała