człowieka, w którego charakterze tkwiło tyle cech dobrych i złych.
Wielki książę Konstanty, młodszy brat Aleksandra, odziedziczył jak się zdaje, całkowicie charakter swego ojca, ze wszystkiemi tegoż dziwactwami.
O ile Konstanty nie lubił oddawania się nauce, o tyle podobały mu się ćwiczenia żołnierskie. Fechtować się, jeździć konno, odbywać musztrę wojskową z powierzonemi mu oddziałami — to w oczach wielkiego księcia wydawało się czem bardziej pożytecznem, niźli ślęczenie nad botaniką, astronomją, malarstwem i tym podobnemi gałęziami wiedzy. Pod tym względem właśnie był zupełnie podobny do swego ojca, cesarza Pawła.
Z czasem tak dalece zapłonął do wszelakich ćwiczeń wojskowych, że nawet w dniu swego ślubu wstał o godzinie piątej rano i zabrał się do musztrowania żołnierzy, którzy znajdowali się koło pałacu.
Zerwanie Rosji z Francją wyszło na korzyść Konstantemu, którego ojciec posłał na uzupełnienie edukacji wojskowej do armji, będącej pod dowództwem feldmarszałka Suworowa.
Ale taki nauczyciel, jak Suworow, głośny tyleż dla swego męstwa, co i dla dziwactw charakteru, nie bardzo się nadawał do wychowywania Konstantego, a przedewszystkiem do oduczenia go różnych dziwactw. Rezultat też był taki, że ekstrawagancje w charakterze Konstantego nie tylko że nie znikły, lecz nawet rozwinęły się, tak że wśród otoczenia powstała kwestja: czy nie odziedziczył wypadkiem Konstanty po ojcu swych warjacji?
Po powrocie z wyprawy na Francję, otrzymał