Strona:PL Dumas - W pałacu carów.djvu/75

Ta strona została przepisana.

Wysokości, jeśli Wasza Wysokość pozwoli mi zostać mistrzem fechtunku!
— Oui, mille diables! Ależ owszem, pan najzupełniej na to zasługujesz! — krzyknął wielki książę. — Inaczej, nie byłbym chyba sobą... Hej, Lubeński, — zwrócił się do oficera, — każ odprowadzić Pulka do stajni, a pan, panie szermierzu, pójdziesz ze mną: podpiszę pańską prośbę.
Udałem się za wielkim księciem do pałacu, gdzie Konstanty napisał na mej petycji co następuje:
„Specjalnie polecam okaziciela niniejszego jako doskonałego znawcę sztuki szermierskiej. Zdaniem mem zasługuje on najzupełniej tego stanowiska, o które się ubiega”. —
— A teraz, — rzekł mi wielki książę — musi pan to podanie doręczyć Jego Cesarskiej Mości, tylko że, jeśli zamierzasz zrobić to osobiście, to ryzykujesz pan tem, że się możesz znaleść w więzieniu. Pomimo to radziłbym panu spróbować osobiście doręczyć tę petycję cesarzowi. Kto nie ryzykuje, ten nic nie wygra. Żegnam pana. Jeśli będzie pan kiedykolwiek w Warszawie — to niech pan zajdzie do mnie.
Skłoniłem się i wyszedłem uszczęśliwiony, że wszystko tak się pomyślnie skończyło. Wieczorem udałem się do hrabiego Annienkowa, by podziękować mu za dobrą radę, aczkolwiek ta jego rada mogła mnie wiele kosztować!
Opowiedziałem mu szczegółowo, ku przerażeniu Luizy, wszystko, co zaszło w Strelnie. Nazajutrz zaś, około godziny dzięsiątej rano, pojechałem do Carskiego Sioła, gdzie rezydował cesarz. Zadecydowałem, że będę tak długo spacerować po pałacowym parku, aż spotkam cesarza, mimo, iż wiadomo mi było, że ryzykuję dostać się do więzienia, ponieważ każdego w