(„Tu spoczywa księżniczka Anderson, ukąszona przez pana Rogertsona”).
Co się tyczy trzeciej jamniczki, to zyskała ona sobie bardzo szeroką popularność, aczkolwiek nikt nigdy nie ułożył dla niej żadnego epitafium.
Jamniczka ta nazywała się Suderland, od nazwiska bankiera, anglika, który podarował ją Katarzynie i której śmierć przyczyniła mu o wiele więcej przykrości, niż jakiekolwiek niefortunne operacje finansowe.
Pewnego dnia, tego właśnie Suderlanda, znanego dobrze cesarzowej, a który cieszył się też jej łaskawością, dzięki pieskowi, którego jej podarował, — wcześnie rano zbudziła jego służba.
— Sir, pański dom jest otoczony strażą, a policmajster pragnie z panem pomówić!
— Czego mu trzeba? — spytał bankier, zrywając się z łóżka, przerażony już samem ukazaniem się policji.
— Nie wiem, sir, ale jak się zdaje, ma on coś bardzo ważnego do pana, ponieważ mi powiedział, że może to tylko panu osobiście powiedzieć.
— Proszę go tu poprosić, — oświadczył Suderland, naprędce wkładając szlafrok.
Służący wyszedł, a po kilku minutach wpuścił do gabinetu Rylejewa, policmajstra petersburskiego, którego już sam wygląd dał do zrozumienia panu bankierowi, że policmajster przybył do niego w jakiejś bardzo ważnej sprawie.
Pan bankier nader uprzejmie przyjął policmajstra, podsunął mu fotel, prosząc by usiadł, ale Rylejew zrobił odmowny gest głową i rzekł:
— Panie Suderland! Proszę mi wierzyć, że mimo, iż jest to wielki honor dla mnie, że Jej Cesarska Mość poleciła mi wykonać Jej polecenie, jestem nie-
Strona:PL Dumas - W pałacu carów.djvu/81
Ta strona została przepisana.