Strona:PL Dumas - W pałacu carów.djvu/96

Ta strona została przepisana.

pokój, udałem się do Admiralicji, ale po drodze przyszła mi myśl, że nieźle byłoby wykąpać się w łaźni rosyjskiej. Wiele słyszałem we Francji o łaźniach, t. zw. „baniach”, więc też teraz, przechodząc koło jednej z nich, postanowiłem skorzystać z okazji i wykąpać się.
Zapłaciwszy dwa i pół rubla, to jest 50 sous na francuskie pieniądze, otrzymałem bilecik, z którym wszedłem do pokoju, gdzie się ludzie rozbierają. Temperatura tu była zwykła.
Podczas gdy rozbierałem się, podszedł do mnie chłopak i zapytał mnie, czy wziąłem ze sobą służącego, a otrzymawszy odpowiedź przeczącą, znowu spytał: kogo pragnę wziąć z sobą do łaźni, chłopca, mężczyznę czy kobietę?
Samo przez się rozumie się, że pytanie tego rodzaju wprawiło mnie w wielkie zdumienie. Ale chłopiec ów wytłomaczył mi wnet, że przy łaźni są do dyspozycji gości chłopcy łazienni i mężczyźni. Co się zaś tyczy bab, to mieszkają one w pobliżu, w sąsiednim domu, i że zawsze je można zawezwać.
Kiedy taki „łaziennik” lub „łaziennica” są już wezwani, to rozbierają się do naga, podobnie jak gość i wraz z nim udają się do sąsiedniego pokoju, w którym temperatura równa jest temperaturze krwi ludzkiej. Wszedłszy tam — osłupiałem: wydało mi się, że jakiś Mefistofeles bez mej chęci przeniósł mnie na sabbat wiedźm!
Wyobraźcie sobie, państwo, kilka tuzinów ludzi, mężczyzn, kobiet, dzieci, zupełnie gołych, którzy biją się nawzajem miotełkami z gałązek, z wikliny, trą, myją... Wrzask, hałas, krzyki. Najmniejszego wstydu nikt tu nie zna: mężczyźni myją kobiety, kobiety — mężczyzn! W Rosji na prosty lud rząd patrzy jak na bydło, to też na takie wspólne kąpiele w łaźniach policja nie zwraca najmniejszej uwagi.