Baronowa odeszła od okna i w chwilę później Michał usłyszał zgrzyt klucza w zamku drzwi wejściowych. Nasłuchiwał z niepokojem; ale niebawem poznał, że maka i Courtin w pośpiechu zapomnieli drzwi te zamknąć. Zaczeka] tedy jeszcze kilka sekund i gdy już był pewien, że weszli na wyższe piętro, przesunął się chyłkiem wzdłuż muru, wskoczył na taras, pchnął drzwi, które bez hałasu obróciły się na zawiasach, i znalazł się w przedsionku.
Pierwotnie zamierzał powrócić do sypialni i tam czekać na dalszy bieg wypadków, udając, że śpi. W tym wypadku, ponieważ nikt nie mógłby oznaczyć godziny jego powrotu, miał jeszcze szanse uratowania się zuchwałem kłamstwem. Ale okoliczności zmieniły się bardzo od chwili, w której powziął to pierwsze postanowienie. Courtin poszedł za nim, Courtin go widział, Courtin znał niewątpliwie schronienie hrabiego Bonneville’a i jego towarzysza; Michał zapomniał na pewien czas o sobie i myślał tylko o bezpieczeństwie przyjaciela, którego dzierżawca — o ile znał jego zapatrywania — mógł zupełnie skompromitować.
Zamiast tedy wejść na drugie piętro, młodzieniec zatrzymał się na pierwszem; zamiast pójść do swojej sypialni, wsunął się na palcach do korytarza. Poczem, zatrzymawszy się przede drzwiami pokoju matki, nasłuchiwał.
— A więc sądzicie, Courtin’ie — pytała baronowa — sądzicie zupełnie poważnie, że mój syn złapał się na lep jednej z tych nieszczęsnych dziewczyn? — Tak, jestem tego pewien i złapał się tak mocno, że obawiam się, iż pani baronowa z trudnością go z tych więzów wyzwoli. Ale, co gorsza, młody pan baron, utrzymując ten stosunek, może się skompromitować w sposób bardzo poważny.
Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/143
Ta strona została przepisana.