Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/151

Ta strona została przepisana.

noletni za jedenaście miesięcy, a twoja dzierżawa kończy się za trzynaście.
— A jeśli zaniecham swego zamiaru, panie baronie? — rzekł dzierżawca pokornym tonem.
— Jeśli zaniechasz swego zamiaru, będziesz miał dzierżawę.
— Na tych samych warunkach, co dawniej?
— Na tych samych warunkach, co dawniej.
— Ach! panie baronie, gdyby nie obawa, że narażę pana — rzekł Courtin, wyjmując z szuflady szafki buteleczkę atramentu, arkusz papieru i pióro, które położył na stole.
— Co to znaczy? — spytał Michał.
— Gdyby pan baron tak zechciał łaskawie napisać to, co powiedział... Niewiadomo kto z brzegu... a ja ze swej strony... o, jest tu krzyż, a więc na ten krzyż przysięgnę panu baronowi...
— Niepotrzebne mi twoje przysięgi, bo prosto stąd wrócę do Souday i uprzedzę Jana Oullier’a, żeby się miał na baczności, a Bonneville’a, żeby sobie poszukał innego schronienia.
— W takim razie tembardziej — rzekł Courtin, podając pióro swemu młodemu panu.
Michał wziął pióro z rąk dzierżawcy i napisał:
„Ja, niżej podpisany, August Franciszek Michał, baron de la Logerie, zobowiązuję się odnowić umowę dzierżawną z Courtin’em na tych samych warunkach, na jakich ją ma obecnie“.
Widząc, że baron zamierza wypisać datę, dzierżawca rzekł:
— Nie, niech pan baron daty nie pisze, umieścimy datę nazajutrz po pańskiem dojściu do pełnoletności.
— Niech i tak będzie — odparł Michał.
I podpisał tylko nazwisko, zostawiając między tek-