przez dumę, nawpół z obawy przed tą wyprawą nocną, ale w końcu niepokój macierzyński wziął górę i, otuliwszy się w wielki szal, baronowa udała się na folwark.
Dochodząc do drzwi, ujrzała wychodzącego z nich syna, a widząc, że jest zdrów i cały, wnet odzyskała swoją despotyczną energię. Michał, ze swojej strony, ujrzawszy matkę, cofnął się z przerażeniem.
— Proszę iść ze mną — rzekła, baronowa — sądzę, że czas powrócić do zamku.
Biedny chłopiec nie myślał się spierać, ani uciekać; poszedł za matką, posłuszny i bierny, jak dziecko. Przez całą drogę nie zamienili jednego słowa. Ostatecznie Michał wolał jeszcze to milczenie od dyskusyi, w której, kierowany posłuszeństwem synowskiem, a raczej słabością charakteru, musiałby uledz z konieczności.
Gdy wchodzili do zamku, zaczynało już świtać. Baronowa, ciągle milcząca, zaprowadziła młodzieńca do jego sypialni, gdzie zastał stół nakryty.
— Jesteś pewnie głodny i zmęczony — rzekła baronowa. A, wskazując kolejno stół i łóżko, dodała: — To dla zaspokojenia głodu, a to do spania.
Poczem wyszła, zamykając drzwi za sobą. Młodzieniec usłyszał ze drżeniem zgrzyt klucza, obracającego się dwukrotnie w zamku.
Był zatem więźniem.
Padł, przygnębiony na fotel.
Zdarzenia następowały po sobie z szybkością gromu i byłyby ugięły nawet organizacyę silniejszą, niż organizacya młodego barona. Zresztą, posiadał tylko pewną sumę energii i wyczerpał ją w zajściu z Courtin’em. Może też przecenił swoje siły, gdy oznajmił Courtin’owi, że powróci do zamku Souday.
Jak rzekła matka, zmęczony był i głodny. W wie ku Michała natura jest matką despotyczną, domagają-
Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/153
Ta strona została przepisana.