Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/162

Ta strona została przepisana.

śniaków. W pierwszej z dwóch izb, ciemnej i czarnej, której całe umeblowanie stanowił stół zaledwie politurowany, kilka ławek i kilka stołków, siedziało co najwyżej dziesięciu chłopów. Z czystości, powiemy nawet z wytworności ich stroju nietrudno było odgadnąć, że chłopi ci należeli do zamożnej klasy dzierżawców.
Ta pierwsza izba oddzielona była od drugiej szerokiem oszkleniem, zawieszonem firankami bawełnianemi, w wielkie kraty, czerwone i białe; izba diuga zaś służyła jednocześnie za kuchnię, jadalnię, sypialnię, gabinet Aubin’owi, nadto zaś, w wypadkach wyjątkowych, stanowiła dodatek do izby wspólnej; przyjmowano tam przyjaciół.
W umeblowaniu tej izby ujawniało się jej pięciorakie przeznaczenie. W głębi stało łóżko bardzo nizkie z baldachimem i firankami z zielonej wełny; było to, oczywiście łóżko właściciela. Po obu bokach łóżka stały dwie olbrzymie beczki, z których czerpano dla zaspokojenia potrzeb konsumentów jabłecznik i wódkę. Na prawo od wejścia znajdował się komin, szeroki i wysoki, jak kominy w chatach; na środku pokoju stał stół dębowy, otoczony podwójną ławką drewnianą; wprost komina zaś niewielka szafa kredensowa z talerzami i naczyniami cynowemi. Krzyż z zatkniętą poświęconą gałązką ostrokrzewu, kilka figurek świętych z wosku, święte obrazki, ordynarnie malowane, stanowiły całe przybranie izby.
W dniu jarmarku Aubin otworzył licznym przyjaciołom to swoję sanktuaryum. Jeśli w sali wspólnej nie siedziało więcej niż dziesięciu do dwunastu gości, w izbie drugiej można było naliczyć przeszło dwadzieścia osób. Większość tych mężczyzn siedziała dokoła stołu i piła, rozmawiając z ożywieniem, kilku z nich opróżniało wielkie worki, nagromadzone w rogu izby; wydobywali z nich