giczne środki represyjne; z chwilą, w której ujawniło się, że księżna się skierowała ku prowincyom zachodnim, chodziło już tylko o wykonanie tych środków, o powierzenie ich kierownictwa ludziom pewnym i zręcznym.
Departamenty, w których obawiano się buntu, podzielone zostały na tyle okręgów wojskowych, ile obejmowały podprefektur. Każdy z tych okręgów miał za dowódcę szefa batalionu i był środowiskiem kilku załóg podrzędnych, któremi dowodzili kapitanowie; dokoła tych zaś oddziały, mniej liczne jeszcze, pod wodzą poruczników lub podporuczników, służyły za straże przednie i wkraczały w głąb wiosek tak daleko, jak pozwalała łatwość komunikacyi.
Montaigu, położone w okręgu Clisson, miało swoją załogę, która składała się z kompanii 32-go pułku liniowego. W dniu, w którym zdarzyły się zajścia przez nas opowiedziane, załoga ta została wzmocniona dwiema brygadami żandarmeryi, przybyłemi z Nantes, oraz oddziałem dwudziestu strzelców konnych.
Strzelcy konni służyli za eskortę generałowi z załogi w Nantes, który odbywał inspekcyę. Był to generał Dermonocurt. Ukończywszy inspekcyę załogi w Montaigu, Dermonocurt, stary żołnierz równie inteligentny, jak energiczny, pomyślał, że nie byłoby od rzeczy odbyć też inspekcyę śród tych, których nazywał swoimi starymi przyjaciółmi. Wandejczykami, a których ujrzał w szeregach takich stłoczonych na placu i na ulicach Montaigu. Zdjął tedy mundur, przywdział ubranie cywilne i zeszedł w tłum, w towarzystwie członka administracyi cywilnej, która przebywała w Montaigu jednocześnie z nim.
Jakkolwiek posępna, postawa ludności pozostała spokojna.
Tłum rozstępował się wszędzie, gdzie przechodzili
Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/176
Ta strona została przepisana.