I posłał dwie kule dwom najbliżej stojącym republikanom.
Dwaj republikanie padli.
Jeden z nich był to wyższy oficer; żołnierze podbiegli do niego.
Jan Oullier i margrabia Souday skorzystali z tej zwłoki i zagłębili się w las.
Ale, gdy uszli pięćdziesiąt kroków, Jan Oullier, znalazłszy gęste zarośla, wsunął się — w nie, jak wąż, ruchem ręki żegnając margrabiego Souday.
Margrabia Souday podążył dalej.
Margrabia Souday dotarł ido wybrzeży Loary i znalazł rybaka, który go zawiózł do przystani Saint-Gildas.
Fregata krążyła opodal; była to fregata angielska.
Za kilka ludwików naddatku rybak zawiózł margrabiego do fregaty.
Gdy stanął na jej pokładzie, był uratowany.
W dwa czy trzy dni później, fregata podpłynęła do trójmasztowca handlowego, który dążył do kanału la Manche.
Był to statek holenderski.
Margrabia Souday oznajmił, że chce przesiąść się na pokład statku; kapitan angielski kazał go podwieźć.
Trójmasztowiec holenderski wysadził na ląd margrabiego w Rotterdamie.
Z Rotterdamu margrabia, udał się do Blankenburga, miasteczka w księstwie brunświckiem, które Ludwik XVIII obrał na rezydencyę.