synów z karabinem, szablą i ładownicą. Posiadając ten karabin, tę szablę i tę, pełną nabojów, ładownicę, łatwiej mu przyszło zdobyć sobie drugie uzbrojenie, niż pierwsze, a trzecie niż drugie.
Ale posiadanie broni nie wystarczało Picaut’owi — musiał mieć sposobność zużytkowania jej; rozglądał się dokoła, a w pp. d’Autichamp, de Scepeaux, de Puisaye i de Bourmont, którzy jeszcze prowadzili kampanię, widział tylko mdłych rojalistów, wojujących nie według jego modły; żaden z nich nie był podobny do Souchu’a, który pozostał typem wodza, jakiego Picaut szukał.
Stąd wynikło, że raczej niż być pod złym wodzem, Picaut postanowił sam wodzem zostać i rozkazywać innym. Zebrał grono niezadowolonych, jak on, i został dowódcą bandy, która, jakkolwiek nieliczna, nie szczędziła Rzeczypospolitej dowodów swojej nienawiści.
Taktyka Picaut’a była jaknajprostsza. Przebywał zazwyczaj w lasach. W ciągu dnia pozwalał ludziom swoim wypoczywać. Gdy noc zapadła, wychodził z gąszczu, który mu służył za schronienie, ukrywał swój nieliczny oddział w zaroślach wzdłuż drogi, poczem napadał na każdy przejeżdżający konwój czy dyliżans; jeśli konwoje były zbyt rzadkie, albo dyliżanse za silną miały eskortę, Picaut wynagradzał to sobie na strażach przednich, które rozstrzeliwał, i na folwarkach patryotów, które podpalał.
Po kilku takich wyprawach towarzysze nadali mu przydomek Nieubłaganego, a Picaut, któremu zależało na tem, by zasłużyć sumiennie na ten tytuł, nie omieszkiwał odtąd wieszać, rozstrzeliwać, albo zarzynać wszystkich republikanów, mężczyzn czy kobiety, mieszczan czy wojskowych, starców czy dzieci, którzy wpadali w jego ręce.
Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/233
Ta strona została przepisana.