Tego samego dnia o godzinie piątej po południu hrabia Bonneville był z powrotem. Widział się z pięciu głównymi przywódcami, którzy mieli przybyć do zamku Souday między godziną ósmą a dziewiątą.
Margrabia, zawsze gościnny, rozkazał kucharce, by porozumiała się, jak chce, z dziedzińcem i spiżarnią, byle tylko przyrządziła najobfitszą i najsmakowitszą wieczerzę, na jaką zdoła się zdobyć.
Owymi pięciu przywódcami byli: Ludwik Renaud, Paskal, Lwie-Seroe, Kacper i Achilles. Pod temi nazwiskami i imionami ukrywali się ludzie, znani podczas wypadków r. 1832-go, chcąc ujść władzy, w razie, gdyby jaka depesza została przejęta.
O godzinie ósmej wieczorem tedy, ponieważ Jan Oullier nie powrócił — ku wielkiej rozpaczy margrabiego — przeto brama zamkowa powierzona została opiece Maryi, która miała ją otwierać tylko pukającym w pewien umówiony sposób. Salon z zamkniętemi okiennicami, ze spuszczonemi firankami, został przeznaczony na naradę. Od godziny siódmej cztery osoby czekały w tym salonie: margrabia Souday, hrabia Bonneville, Petit-Pierre i Berta.
Z osób, zebranych w salonie, najniecierpliwszy był Petit-Pierre — spokój nie stanowił widocznie głównej jego zalety. Jakkolwiek zegar wskazywał zaledwie pół do ósmej, a schadzka wyznaczona była na ósmą, niemniej młody wieśniak ciągle nasłuchiwał pode drzwiami uchylonemu, czy też jaki hałas nie zapowiada przybycia jednego z oczekiwanych szlachciców.
Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/277
Ta strona została przepisana.
VIII.
Wandejczycy z r. 1832.