Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/283

Ta strona została przepisana.

— Jakto? — zapytali jednocześnie Petit-Pierre, Bonneville i margrabia.
— Strzelano dzisiaj na jarmarku w Montaigu.
— A w tej chwili strzelają w stronie brodu Boulogne — odezwał się głos nieznany od strony drzwi, w których ukazał się teraz nowy przybysz.




IX.
Popłoch.

Ten, którego wprowadziliśmy przed chwilą, a który właściwie wprowadził się sam do salonu margrabiego Souday’a, był komisarzem głównym przyszłej armii wandejskiej; zmienił on nazwisko swoje, bardzo znane w adwokaturze w Nantes, na pseudonim Paskal. Jeździł kilkakrotnie zagranicę na narady z księżną panią i znał ją doskonale. Przed dwoma miesiącami zaledwie odbył ostatnią taką podróż, a zawiózłszy wieści z Francyi jej królewskiej wysokości, otrzymał wzamian jej rozkazy.
On to powrócił powiedzieć Wandei, żeby była w pogotowiu.
— A! — rzekł margrabia Souday, poruszając wargami w sposób, zapowiadający, że nie żywił dla adwokatów niewzruszonego uwielbienia — pan komisarz główny, Paskal...
— Który nam przynosi nowiny, jak się zdaje — odezwał się Petit-Pierre w widocznym zamiarze zwrócenia na siebie całej uwagi nowego przybysza.
Istotnie, na dźwięk głosu, który wymówił te wyrazy, komisarz cywilny drgnął i zwrócił się w stronę