Jan Oullier był w Chevroliére samej.
A oto, jakie przeszedł koleje, rozstawszy się z margrabią Souday’em.
Pozostał ukryty w zaroślach, skąd, nie będąc widziany, mógł widzieć.
Widział tedy, jak generał Travot brał Charette’a do niewoli, obchodząc się z nim ze wszystkimi względami, jakie człowiek taki, jak generał Travot, mógł mieć dla Charette’a.
Ale nie było to widocznie wszystko, co pragnął ujrzeć Jan Oullier, albowiem, gdy umieszczono Charette’a na noszach i zabrano go, Oullier pozostał w swoich zaroślach.
Co prawda, oficer i posterunek, z dwunastu ludzi złożony, również pozostali w lesie.
W godzinę później, wieśniak wandejski minął w oddaleniu dziesięciu kroków Jana Oullier’a i na wezwanie błękitnego posterunku odpowiedział wyrazem przyjaciel, a odpowiedź to była dziwna w ustach wieśniaka rojalistycznego, mówiącego do żołnierzy republikańskich.
Poczem wieśniak wymienił hasło z żołnierzem, stojącym na straży, który go przepuścił.
Wreszcie wieśniak zbliżył się do oficera, a ten, z trudnym do opisania wyrazem wstrętu, wręczył mu sakiewkę pełną złota.
Poczem wieśniak znikł.
Według wszelkiego prawdopodobieństwa oficer i dwunastu żołnierzy pozostali w lesie jedynie po to, by zaczekać na tego chłopa; albowiem zaledwie znikł, stanęli w szeregu i znikli z kolei.
Według wszelkiego prawdopodobieństwa także Jan Oullier ujrzał to, co chciał widzieć; wyszedł bowiem
Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/30
Ta strona została przepisana.