Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/338

Ta strona została przepisana.

wieśniaka; zresztą zawierał i zawiera jeszcze, jak się pan sam może przekonać, włosy blond, z popielatym odcieniem, które nie są bynajmniej złocistymi włosami drugiej córki pańskiej, jedynej blondynki, jaka jest tu w domu.
— Generale! — zawołał margrabia, zrywając się z krzesła i rzucając widelec na podłogę — generale, każ mnie zaaresztować, jeżeli uważasz za stosowne; ale mówię panu raz na zawsze: do Anglii nie pojadę; nie, nie, nie, nie pojadę.
— Hola! margrabio, jaka mucha cię ukąsiła?
— Do dyabła! podniecił mnie pan, pobudził pan moją miłość własną! Gdy, po wojnie, przyjedzie pan do Souday, jak mi pan przyrzekł, nie będę mógł opowiedzieć panu nic takiego, co odpowiadałoby pańskim opowieściom.
— Posłuchaj, mój stary i dobry nieprzyjacielu — rzekł generał — dałem panu słowo, że pana nie zaaresztuję, tym razem przynajmniej; słowa tego, cokolwiek pan uczyni, albo raczej, cokolwiek pan już uczynił, dotrzymam; ale, zaklinam pana, w imię całej życzliwości, jaką pan we mnie wzbudza, w imię pańskich ślicznych córek, nie postępuj pan już, lekkomyślnie, a jeśli pan nie chce opuścić Francyi, niech pan przynajmniej siedzi spokojnie u siebie.
— A to dlaczego?
— Dlatego, że wspomnienia czasów bohaterskich, które przyśpieszają bicie pańskiego serca, są już tylko wspomnieniami; dlatego, że nie odczuje pan już tych wzruszeń spowodowanych czynami szlachetnymi i wielkimi, które chciałby pan wskrzesić; dlatego, że minął czas wielkich zamachów szpady, poświęceń bezintere-