Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/41

Ta strona została przepisana.

Na szczęście margrabia nie wtajemniczał sługi swego we własne wahania i niepokoje, tak, że Jan Oullier mógł wziąć stan prowizoryczny za ostateczny i mniemać, że margrabia uważa, obecność swoich córek w zamku za ich prawo a swój obowiązek.
W chwili, gdy kończymy ten wstęp, może nieco przydługi, Berta i Marya mają tedy po lat przeszło siedemnaście.
Czystość rasy margrabiów Souday dokonała, cudów, wzmacniając się zdrową krwią plebejuszki saksońskiej: dzieci Ewy są to dwie przepyszne dziewczyny, o rygach drobnych i subtelnych, o kibici smukłej, a obejściu pełnem szlachetnej wytworności. Podobne są do siebie, jak są podobne wszystkie bliźnięta; tylko Berta jest brunetka, jak ojciec, Marya zaś blondynka, jak była matka.
Na nieszczęście, wychowanie, jakie otrzymały te dwie piękne panny, rozwijając jak najbardziej ich zalety fizyczne, za mało zajmowało się potrzebami ich płci. Jan Oullier był jedynym nauczycielem dzieci Ewy, podobnie, jak był ich jedynym wychowawcą.
Zacny Wandejczyk nauczył je wszystkiego, co umiał: czytać, pisać, modlić się, tkliwie a gorąco do Pana Boga i Najświętszej Panny; potem biegać po lasach, wdrapywać się na skały, przedzierać się, przez zarośla ostrokrzewu i cierni, bez, zmęczenia, beż obawy, bez osłabienia; zatrzymywać kulą ptaka w locie, kozicę w biegu; wreszcie dosiadać na oklep narowiste konie z Mellerault, równie dzikie na swoich łąkach lub równinach, jak konie gauchów na swoich pampasach.
Margrabia Souday widział dobrze to wszystko, lecz ani się pokusił o nadanie innego kierunku wychowaniu swoich córek, nie wpadło mu nawet na myśl stawiać