tyczniejszym szuanem, jaki istniał na dziesięć mil dokoła, gdzie cieszył się sławą niepospolitą.
Kmotr Jakób nie złożył na seryo broni przez lat piętnaście istotnego panowania Napoleona. Wespół z dwoma lub trzema ludźmi a częściej jeszcze sam stawiał czoło całym brygadom, wysyłanym za nim w pogoń; odwaga jego i jego szczęście miały coś nadprzyrodzonego, tak, że śród zabobonnej ludności Bocage’u[1] zrodziło się przekonanie, iż, jest niezwyciężony, i że kule błękitnych nie mogą mu wyrządzić żadnej krzywdy. To też po rewolucyi lipcowej, od pierwszych dni sierpnia r. 1830, gdy Jakób oznajmił, iż staje do walki, wszyscy buntownicy okoliczni zgromadzili się pod jego przewodnictwem i utworzyli pokaźną armię, z którą zaczął już drugą kampanię partyzancką.
Jakób, poprosiwszy Aubin’a o kilka chwil cierpliwości, wsunął znów głowę pod ziemię, poczem rozległo się ciche, dziwacznie modulowane, gwizdanie.
Na ten sygnał dobiegł z wnętrza ziemi szmer, podobny nieco do brzęczenia w ulu, pełnym pszczół; poczem, w odległości kilku kroków, między dwoma krzakami podniosła się pionowa niby wielka furta, pokryta trawą, mchem, suchymi liśćmi, niczem, słowem, nie różniąca się od ziemi otaczającej, a była, podtrzymywana przez cztery pale na czterech rogach. Podnosząc się zaś, odsłoniła otwór jamy bardzo szerokiej i bardzo głębokiej, z której wyszło kolejno około dwudziestu mężczyzn.
- ↑ Nazwa dwóch kraików Francyi; jeden z nich, Bocage wandejski, na północo-zachód od Poitou, by} widownią wojny domowej, o której tu mowa; drugi — Bocage normandzki, znajduje się w departamencie Calvados i l’Orne. (Przyp. tłóm.)