Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/477

Ta strona została przepisana.
VIII.
W jaki sposób podróżowano w departamencie Loary Dolnej, w miesiącu maju 1832.

Po godzinie przeszło jazdy, w ciągu której ani jedno słowo nie zostało zamienione między podróżnym a jego przewodnikiem, przybyli obaj przed jeden z budynków właściwych temu krajowi, które są nawpół folwarkiem, napoły zamkiem.
Przewodnik zatrzymał się, dał znak podróżnemu, żeby poszedł za jego przykładem, poczem zsiadł z konia i zapukał do drzwi. Po chwili otworzył służący.
— Tu jest pewien pan, który ma się rozmówić z panem — rzekł parobek.
— To niepodobna — odparł służący pan leży w łóżku.
— Już? — spytał podróżny.
Służący zbliżył się.
— Pan spędził ostatnią noc na schadzce, a znaczną część dnia na koniu.
— Mniejsza o to! — rzekł przewodnik — ten pan musi się z panem widzieć; przychodzi od pana Paskala, a idzie do Petit-Pierra’a.
— W takim razie, to co innego, idę obudzić pana.
Niebawem przybył młody człowiek.
— W każdej innej okoliczności — rzekł do podróżnego — nalegałbym, żeby pan raczył zatrzymać się pod moim dachem; ale pan jest niewątpliwie tym, na którego Petit-Pierre czeka a który przybywa z Paryża.