Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/488

Ta strona została przepisana.

księżnej pani powrócić nie może, i że wolę być zabity, niż zelżony.
Księżna umilkła znów na chwilę.
— Nie tak brzmiały wiadomości, które otrzymałam i które zniewoliły mnie do powrotu do Francyi — rzekła wreszcie.
— Nie, zapewne; ale trzeba pamiętać o tem, że, jeśli prawda dochodzi niekiedy do władców panujących, nie dobiegła nigdy do uszu władców zdetronizowanych.
— Jeśli pan mówi „nigdy“, w takim razie mylił się pan przed chwilą, albo pan mnie teraz w błąd wprowadza.
Adwokat zagryzł wargi; został pobity własną bronią.
— Czyż powiedziałem nigdy?
— Tak jest, powiedział pan nigdy.
— W takim razie przypuśćmy, że jest wyjątek i że Bóg dozwolił, bym ja był przedstawicielem tego wyjątku.
— Przypuszczani i pytam pana: dlaczego prawda nie dobiega nigdy uszu władców zdetronizowanych?
— Dlatego, że władcy na tronie mogą, ostatecznie, być otoczeni ambicyami zadowolonymi, ale władcy zdetronizowani żyją, z konieczności, w otoczeniu ambicyi, które dopiero trzeba zadowolić. Niewątpliwie w otoczeniu księżnej pani jest kilka serc wspaniałomyślnych, które się poświęcają z całem zaparciem się siebie, ale, niemało jest też ludzi, widzących w powrocie księżnej pani do Francyi drogę utorowaną, którą będą mogli wznieść się do sławy, do majątków, do zaszczytów; są też niezadowoleni, którzy utracili stanowisko i pragną jednocześnie odzyskać je i zemścić się na tych, co im