Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/490

Ta strona została przepisana.

widmo. Nie boję się! jakkolwiek jestem kobietą, niemniej nie waham się wyzwać to widmo.
— Dlatego właśnie, że jestem przekonany, iż w głowie i w sercu księżnej pani jest materyał na dwudziestu królów, nie zawahałam się spełnić misyi, którą uważam za bolesną.
— Nareszcie!... Prędzej, prędzej, mniej dyplomacyi, panie Marku; mów głośno i stanowczo, jak przystoi przemawiać do takich, jak ja, to jest do żołnierzy.
A spostrzegając, że pan Marek, rozwiązawszy krawat, usiłuje go rozpruć, by wydobyć z niego papier, księżna dodała niecierpliwie:
— Niech pan da, niech pan da; uporam się z tem prędzej od pana.
Był to list, napisany alfabetem kluczowym. Księżna rzuciła wzrokiem na papier, poczem oddała go panu Markowi, mówiąc:
— Straciłabym czas na sylabizowanie; niech pan przeczyta, panu będzie łatwo, bo pan wie prawdopodobnie, co ten list zawiera.
Pan Marek wziął papier z rąk księżnej i odczytał, istotnie bez zająknienia list, napisany przez „rozważnych przyjaciół legitymizmu“, którzy wykazywali bezcelowość powstania, wobec zmiany nastroju w Paryżu, a nawet w Wandei i zrzucali z siebie odpowiedzialność za czyny, popełnione przez awanturnicze stronnictwo, bez ich wiedzy i rady.
„Myślimy“ — pisali — „że, gdyby matka Henryka V była we Francyi, powinnaby opuścić ją co prędzej, nakazawszy spokój wszystkim wodzom. W ten sposób, zamiast organizować wojnę domową, przybyłaby żądać po-