Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/501

Ta strona została przepisana.

nieudolniejszej arystokraty i... Niech księżna pani przyjeżdżą! dodano; przyjazd jej do Francyi będzie prawdziwym powrotem z Elby; ludność śpieszyć będzie na powitanie potomka naszych królów, którego kraj pragnie ujrzeć! Wierząc tym słowom, wasza wysokość wróciła; a gdy księżna pani ukazała się śród nas, powstaliśmy. Teraz uważam, że nieszczęściem dla naszej sprawy i wstydem dla nas byłby ten odwrót, który jednocześnie skompromitowałby rozum polityczny księżnej pani i wykazałby naszą osobistą bezsilność.
— Talk — odparł Petit-Pierre, jakby pod wpływem przekory, broniąc teraz zapatrywania, które mu serce — rozdzierało — tak, wszystko, co pan powiedział, jest prawda; tak, przyrzekano mi to wszystko; ale nie będzie to wasza wina, ani moja, dzielni przyjaciele, jeżeli szaleńcy wzięli złudne nadzieje za rzeczywistość; historya bezstronna powie, że w dniu, w którym oskarżono mnie, iż jestem złą matką, odpowiedziałam, jak byłam powinna: „Jestem gotowa do spełnienia ofiary!“ Powie, że wy, wierni moi, im bardziej moja sprawa wydała się wam stracona, tem mniej skąpiliście mi poświęcenia; ale to kwestya honoru dla mnie, żeby go niepotrzebnie nie wystawiać na próbę. Pomówmy rozsądnie, przyjaciele; rozejrzyjmy się w cyfrach, to zawsze najrzeczywistsza wskazówka. Jak sądzicie, ilu ludźmi możemy rozporządzać w danej chwili?
— Dziesięciu tysiącami na pierwszy sygnał.
— Niestety! — rzekł Petit-Pierre — to wiele, ale bynajmniej nie dosyć: król Ludwik Filip, oprócz gwardyi narodowej, rozporządza czterystu osiemdziesięciu tysiącami żołnierzy. A więc — ciągnął dalej Petit-Pierre, zwracając się do Gaspard’a — w pańskie ręce składam