Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/507

Ta strona została przepisana.

nej, liczę na Pana, że wszelkie kroki potrzebne zostaną przedsięwzięte i, że powstanie wybuchnie w nocy z 3 na 4 czerwca.
„Wzywam do siebie wszystkich ludzi serca. Bóg nam dopomoże do ocalenia ojczyzny; żadne niebezpieczeństwo, żadne trudy mnie nie zniechęcą; ukażę się na miejscu pierwszego zgromadzenia“.
Tym razem Petit-Pierre podpisał: „Marya Karolina, Regentka Francyi“.
Los rzucony! — zawołał Petit-Pierre. — Teraz trzeba zwyciężyć, albo umrzeć! Przedewszystkiem zaś — dodał, wskazując swój rozkaz — rzecz najważniejsza, żeby to dostało się niezwłocznie do rąk wodzów dywizyi, trzeba tem zniweczyć złe wrażenie, jakie wywarły polecenia z Nantes.
— Niestety! — rzekł Gaspard — dałby Bóg, żeby ten nieszczęsny rozkaz dotarł do wsi w porę, by pohamować pierwszy ruch tak, żeby cała siła ześrodkowała się w drugim! Obawiam się, że będzie inaczej, boję się, że wielu dzielnych padnie ofiarą swojej odwagi i swego odosobnienia.
— Dlatego też, panowie, nie należy tracić jednej minuty napróżno — rzekł Petit-Pierre — i posługiwać się nogami, zanim uciekniemy się do pomocy rąk. Pan Gaspard uprzedzi wodzów dywizyi w górnem i dołnem Poitou. Pan margrabia Souday uczyni to samo w kraju Retz i Mauges. Pan, kochany Ludwiku Renaud, porozumie się ze swoimi Bretończykami. A!... ale kto podejmie się teraz zanieść moją depeszę do marszałka? Jest w Nantes, a wasze twarze, panowie, są tam tak dobrze znane, że nie mogę żadnemu z was powierzyć tej misyi.