Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/548

Ta strona została przepisana.

Ale ma też pan przyjaciółkę w panience, panie Michale, aż miło!
Michał nie posiadał się z radości; serce biło mu, jak młotem.
— Ale — spytał — dlaczego panna Marya nie czeka na mnie w domu twego ojca, Rozyno?
— Taki miałyśmy zamiar, panie baronie, i wysiadłyśmy też przed naszą chatą, a panienka powiedziała, że pójdziemy do Souday piechotą; kazała też panienka Aubin’owi, żeby pana koniecznie do nas przyprowadził i nie pozwolił panu iść do Banloeuvre, zanim się pan ze mną nie zobaczy. Ale, jak na złość! nasza chata, taka pusta od śmierci biednego ojca, była przez cały wieczór pełna, jak oberża. Najpierw pan margrabia i panna Berta zatrzymali się u nas, wracając do Souday; potem Jan Oullier zwołał wodzów z całej parafii! To też o zmierzchu, panna Marya, która się ukryła na strychu, poprosiła mnie, żebym ją zaprowadziła do jakiego miejsca, gdzie mogłaby rozmówić się z panem bez świadków, jeśli Aubin zdoła pana uwolnić. Ale wnet staniemy nieopodal młyna w Saint-Philbert i zobaczymy jezioro Grand-Lieu.
Michał uprzytomnił sobie teraz jasno, że zbliża się wyjaśnienie położenia, w jakie się mimowoli wplątał. Marya wiedziała już, że miłość jego dla niej jest taka potężna, iż dla niej nie cofnął się przed odrzuceniem związku z jej siostrą; nie obraziła się, skoro oddala mu taką przysługę, narażając nawet swoją dobrą sławę. Jakkolwiek nieśmiały, powściągliwy i wcale nie zarozumiały był Michał, niemniej wydało mu się niemożliwe, iżby Marya, wyzywając tak opinię publiczną, narażając się na gniew ojca, na wyrzuty siostry, by uwolnić człowieka,