Gaspard, połączywszy się z towarzyszami, podziękował im za usługi, odroczył dalsze do czasów lepszych i polecił dzielnym ludziom, żeby się rozproszyli dla łatwiejszego ujścia pogoni żołnierzy. Następnie powrócił do Petit-Pierre’a; zastał go na tem samem miejscu, gdzie go zostawił, w otoczeniu margrabiego Souday’a, Berty, oraz kilku Wandejczyków, którzy nie chcieli pomyśleć o własnem bezpieczeństwie, zanim je zapewnili jemu.
— I cóż — spytał Petit-Pierre, widząc, że Gaspard wraca sam — rozeszli się?
— Tak; cóż mogli uczynić więcej nad to, co uczynili?
— Biedni ludzie! — ciągnął dalej Petit-Pierre — jaka niedola ich czeka! Dlaczego Bóg odmówił mi pociechy, jakiej doznałabym, przyciskając ich do serca? Ale zabrakłoby mi siły i słusznie postąpili, opuszczając mnie w ten sposób. Dwa razy w życiu konać niepo-
Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/612
Ta strona została przepisana.
I.
Po bitwie.